sobota, 18 kwietnia 2015

Smutny imagin z Zaynem

Inspiracja brana z smutnej historii. Jeśli bardzo podobne, to przepraszam ;c

***4 miesiące wcześniej ***
-Zayn nie jedź dzisiaj na ten wyścig. Zostań w domu. Jest burza. - próbowałam namówić brata do zostania w domu, ale był nieugięty.
- Spokojnie. Nic mi nie będzie. Czy kiedykolwiek coś mi się stało? - odpowiedział mi.
- W takim razie jadę z tobą. Będę ci kibicować
- Nie mogę cię zabrać. Jeszcze coś ci się stanie.
- Przecież nie jadę z tobą w wyścigu. Chcę ci tylko kibicować - przekonywałam go.
- To szykuj się. - powiedział i wyszedł z domu.
***
Na miejscu było bardzo tłoczno i głośno. Brat posadził mnie w bezpiecznym miejscu, z którego dobrze widziałam tor. Może nawet za dobrze...
Motory ruszyły. Bacznie obserwowałam Zayna. W pewnym momencie ktoś podjechał mu pod koło i mój brat stracił panowanie nad motorem. Nagle zrobiło się bardzo cicho. Wyścig został przerwany. Podbieglam do brata. Zadzwoniłam po pogotowie. Wszyscy uciekli. Został tylko nasz zaufany przyjaciel Niall. Wiedziałam, że Zayna nie da się uratować, ale nie mogłam go zostawić.
- Emily chodź. Będziesz miała kłopoty. Jesteś nieletnia. - powiedział Niall, kiedy usłyszeliśmy karetkę. Delikatnie pociągnął mnie za rękę.
- Dlaczego on?! - krzykęłam zanim kumpel zdążył mnie zabrać z miejsca zdarzenia.
*** Teraz ***
Koło północy usiadłam przy grobie brata i parząc sobie palce zapaliłam znicz. Na telefonie włączyłam naszą ulubioną piosenkę.
- Pamiętasz? - rzuciłam ciche pytanie ze łzami w oczach. - Zawsze przy tej brałeś mnie do tańca. Niezależnie gdzie i kiedy. Przecież oboje kochaliśmy tańczyć. - szybko starłam łzę spływającą po policzku.
- Nie, nie płaczę przecież ci obiecałam. Przecież zawsze przed wyjazdem na wyścig kazałeś mi obiecać, żebym nie płakała jeśli coś się stanie. - przez chwilę siedziałam w ciszy i wsłuchiwałam się w słowa piosenki. Znowu pare łez spłynęło po moim policzku. - Nie. Właściwie to płaczę. - powiedziałam pozwalając, żeby łzy swobodnie spływały mi po twarzy. - Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować, że nie sprawdzisz kandydata na mojego chłopaka. Ta świadomość tak cholernie rani moje wnętrze. Nie wiem co robić. Wciąż mam wrażenie, że to tylko sen i za chwilę przyjdziesz, żeby mnie przytulić. - znowu chwila ciszy. Musiałam nabrać powietrza. Wyciszyć się. Spojrzałam w gwieździste niebo.
- Ej, ty tam, na górze. - łzy znowu spłynęły mi po policzku. - Oddaj mi go. Nigdy o nic cię nie prosiłam, ale dziś... Oddaj mi brata. Zwróć mi go. Nie daję już rady bez niego. Chcę go z powrotem. Kocham go. - mój cichy szept wplótł się w wiatr. Wolnym krokiem wróciłam do domu. Jak zawsze patrzyłam w gwiazdy sprawdzając czy jakaś nie zgasła. Nie widziałam dwóch. Chyba. Może zgasły, a może chmury je zakryły. Gwiazda mojego brata zgasła cztery miesiące temu. Widziałam to na własne oczy. Po powrocie do domu puściłam naszą piosenkę i zaczęłam tańczyć do niej samotnie.

_________________________________________________

Jak się podoba? Mam nadzieję, że bardzo ;) ~ Maraa ;*