sobota, 18 kwietnia 2015

Smutny imagin z Zaynem

Inspiracja brana z smutnej historii. Jeśli bardzo podobne, to przepraszam ;c

***4 miesiące wcześniej ***
-Zayn nie jedź dzisiaj na ten wyścig. Zostań w domu. Jest burza. - próbowałam namówić brata do zostania w domu, ale był nieugięty.
- Spokojnie. Nic mi nie będzie. Czy kiedykolwiek coś mi się stało? - odpowiedział mi.
- W takim razie jadę z tobą. Będę ci kibicować
- Nie mogę cię zabrać. Jeszcze coś ci się stanie.
- Przecież nie jadę z tobą w wyścigu. Chcę ci tylko kibicować - przekonywałam go.
- To szykuj się. - powiedział i wyszedł z domu.
***
Na miejscu było bardzo tłoczno i głośno. Brat posadził mnie w bezpiecznym miejscu, z którego dobrze widziałam tor. Może nawet za dobrze...
Motory ruszyły. Bacznie obserwowałam Zayna. W pewnym momencie ktoś podjechał mu pod koło i mój brat stracił panowanie nad motorem. Nagle zrobiło się bardzo cicho. Wyścig został przerwany. Podbieglam do brata. Zadzwoniłam po pogotowie. Wszyscy uciekli. Został tylko nasz zaufany przyjaciel Niall. Wiedziałam, że Zayna nie da się uratować, ale nie mogłam go zostawić.
- Emily chodź. Będziesz miała kłopoty. Jesteś nieletnia. - powiedział Niall, kiedy usłyszeliśmy karetkę. Delikatnie pociągnął mnie za rękę.
- Dlaczego on?! - krzykęłam zanim kumpel zdążył mnie zabrać z miejsca zdarzenia.
*** Teraz ***
Koło północy usiadłam przy grobie brata i parząc sobie palce zapaliłam znicz. Na telefonie włączyłam naszą ulubioną piosenkę.
- Pamiętasz? - rzuciłam ciche pytanie ze łzami w oczach. - Zawsze przy tej brałeś mnie do tańca. Niezależnie gdzie i kiedy. Przecież oboje kochaliśmy tańczyć. - szybko starłam łzę spływającą po policzku.
- Nie, nie płaczę przecież ci obiecałam. Przecież zawsze przed wyjazdem na wyścig kazałeś mi obiecać, żebym nie płakała jeśli coś się stanie. - przez chwilę siedziałam w ciszy i wsłuchiwałam się w słowa piosenki. Znowu pare łez spłynęło po moim policzku. - Nie. Właściwie to płaczę. - powiedziałam pozwalając, żeby łzy swobodnie spływały mi po twarzy. - Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować, że nie sprawdzisz kandydata na mojego chłopaka. Ta świadomość tak cholernie rani moje wnętrze. Nie wiem co robić. Wciąż mam wrażenie, że to tylko sen i za chwilę przyjdziesz, żeby mnie przytulić. - znowu chwila ciszy. Musiałam nabrać powietrza. Wyciszyć się. Spojrzałam w gwieździste niebo.
- Ej, ty tam, na górze. - łzy znowu spłynęły mi po policzku. - Oddaj mi go. Nigdy o nic cię nie prosiłam, ale dziś... Oddaj mi brata. Zwróć mi go. Nie daję już rady bez niego. Chcę go z powrotem. Kocham go. - mój cichy szept wplótł się w wiatr. Wolnym krokiem wróciłam do domu. Jak zawsze patrzyłam w gwiazdy sprawdzając czy jakaś nie zgasła. Nie widziałam dwóch. Chyba. Może zgasły, a może chmury je zakryły. Gwiazda mojego brata zgasła cztery miesiące temu. Widziałam to na własne oczy. Po powrocie do domu puściłam naszą piosenkę i zaczęłam tańczyć do niej samotnie.

_________________________________________________

Jak się podoba? Mam nadzieję, że bardzo ;) ~ Maraa ;*

poniedziałek, 2 marca 2015

Smutny imagin z Zayn'em

         Myślę, że imagin przypadnie do gustu, pomimo, że jest smutny :) Miłego czytania <3
           P.S.:Dobijemy do 12,000 wyświetleń ? + Po prawej stronie jest nowa ankieta ;)

Kolejna samotnie spędzona noc w łóżku. Nie tak wyobrażałam sobie nasz związek. Od kiedy wrócił z trasy, codziennie go nie ma w domu. Brakuje mi cholernie Zayn'a i tego jego uwodzicielskiego uśmiechu. Jego czułych słów, dotyku... Pamiętam, że przez pierwszy rok naszego związku dbał o mnie, przynosił mi kwiaty, mówił czułe słówka, a teraz ? Przynieś, posprzątaj. Nie chcę takiego związku.Czasami przychodzi na noc, ale tylko jak jest cholernie pijany. Słyszę wtedy od niego nieprzyjemne słowa. "Jesteś skończoną idiotką", "Nie jesteś niczego warta" - te dwa zdania ranią mnie najbardziej. Nie chcę wtedy żyć. Jednak mam dla kogo. Dla naszego dziecka. Zgwałcił mnie, a ja nic nie mogłam zrobić przed jego wielką ochotą. Nie mogłam mu się wstawić .. Od razu nasunie się myśl dlaczego ? Bo .... bo by mnie uderzył. Ciężko w to uwierzyć, ale tak jest. Kiedy przyjdzie pijany w południe, staje się nieobliczalny. Denerwuje go wszystko, nawet głupie powietrze.
-[T.I.] !-gdy usłyszałam jego głos z salonu, przez moje ciało przeszły dreszcze. Było grubo po 15, więc przyzwyczaiłam się, że prawie co 2 tygodnie tak będzie.
     Obawiałam się najgorszego, które za moment się zdarzyło. Na samym początku usłyszałam trzask ..... rozbijanego szkła ? Szybko zbiegłam na dół, jednak szybko tego pożałowałam. Złość namalowana na twarzy Zayn'a była inna. Groźniejsza i .... pełna nienawiści ? Pierwszy raz widziałam u niego taki wzrok.
-Zayn ... ty ... ty znowu pi...
-Zamknij mordę dziwko.-przerwał mi, wybuchając.-Zdradziłaś mnie i to jeszcze z najlepszym przyjacielem ! Czyje to dziecko ? Moje czy tego skurwysyna ?
-Twoje idioto ! Wyruchałeś mnie, gdy tego nie chciałam!-rozpłakałam się, po czym wybiegłam z domu.
    W drzwiach mijałam się z chłopakami, którzy wołali za mną. Jednak ja biegłam. Chciałam się znaleźć jak najdalej od niego. Choć go cholernie kochałam i potrzebowałam go, ale .... moja druga połówka tego nie chciała ... Cholernie tego nie chciała.

*oczami Zayn'a*
      Kiedy wybiegła, poczułem ulgę i ..... jakąś radość ? Jakby nic się nie stało poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem z szafki szklankę, do której nalałem wody i upiłem kilka łyków.
-Zayn !-usłyszałem głos Liam'a, który po chwili znalazł się z chłopakami w kuchni.-Co się stało ? Dlaczego [T.I.] wybiegła z mieszkania, w którym jest rozbity wazon?
-Liam, spójrz na niego.Widać, że znowu chlał. -odezwał się Niall. Posłałem mu złowrogie spojrzenie, po czym odwróciłem się do okna.
-Dlaczego [T.I.] wybiegła z płaczem z mieszkania? Coś ty jej zrobił ?-usłyszałem po kilku minutach głos Harr'ego.
-Nie mam zamiaru Wam o tym gadać.-odpowiedziałem oschle i nadal stałem do nich tyłem.-Nie Wasz to zasrany interes.
   Chłopaki nic się nie odzywali i nawet dobrze.Nie miałem najmniejszej ochoty na ich "ojcowskie" kazania, które nic mi nie dadzą.
-Zayn ..... jesteś pewny swoich czynów ?-usłyszałem obok ucha, cichy głos Louis'a.
     Nic nie odpowiadając, przytuliłem się do chłopaka i zacząłem płakać jak małe dziecko. Louis najwyraźniej nie był przygotowany na takie coś, ponieważ się jękał. Po chwili wszyscy stworzyliśmy małą kupkę. Chcieli mi pomóc, a ja ? Chciałem sobie radzić sam tak jak zawsze. Za każdym razem mi to nie wychodziło niestety. Płakałem gorzej niż dziecko, a chłopaki starali się mnie uspokajać.
-Może powinieneś za nią biegnąć ? -powiedział Liam pół godziny temu w salonie.
-Ale nie wiem gdzie ona jest. Może jest już w ....
-Nie mów tak ani nie myśl. -głos Harr'ego był stanowczy.-Jeśli ją kochasz i chcesz być z nią, to czemu rozwalasz ten związek ?
    Bez słowa, wybiegłem z domu. Zostawiłem chłopaków w szoku, ale musiałem coś zrobić. Znaleźć [T.I.] i uratować nasz związek. Mam cichą nadzieję w sercu, że wybaczy mi moje zachowanie. Głupie zachowanie, przez które mogę ją stracić na zawsze.
    Skierowałem się do najpierw do parku, bo to jest pierwsze z dwóch ulubionych miejsc [T.I.], w którym niestety jej nie było. Z jeszcze większą nadzieją skierowałem się na plażę, na której się znajduje mostek, na którym się poznaliśmy. Bałem się cholernie o nią. Bałem się, że coś sobie zrobi z mojego idiotycznego zachowania. Rozejrzałem się po plaży, aż zauważyłem [T.I.] na mostku. Zacząłem w jej stronę biegnąć jak poparzony. Bałem się, że zaraz wpadnie do wody, która o tej porze była ciepła. Ale bałem się.
-[T.I.] czekaj!-zawołałem, podbiegając.-Nie rób tego, proszę Cię.
-Odejdź ode mnie. -powiedziała, a ja pomimo to, zrobiłem to.-Powiedziałam coś.
-Nie odejdę od Ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza.-powiedziałem podchodząc coraz bliżej. Kilka kroków przed nią się zatrzymałem, po czym po chwili zacząłem mówić dalej.-Wiem, że nie byłem dla Ciebie takim jakim chciałabyś, ale wybacz mi ... Daj mi osta
-Nie dam Ci ani ja ani Twoje dziecko !-wykrzyknęła, po czym wpadła do wody.

-[T.I.] !!!!!!!!!!! NIE !!!!!!!!-krzyczałem mieszając krzyki ze płaczem.
     Nie zdążyłem jej złapać .... Odeszła ... Na zawsze z mojego powodu. Odeszła, bo byłem skończonym dupkiem, który nie umiał skończyć ze swoim pijaństwem. Zamiast się ją zajmować bardziej, starać się o nią, spędzać z nią swój czas to ja wolałem iść na piwo z znajomymi, popatrzeć na inne kobiety. Jestem skończonym dupkiem, bo straciłem dwie najważniejsze osoby w życiu ... Moją [T.I.] i owoc mojego oraz dziewczyny owocu ...

-Jak się pan czuje dzisiaj?-zapytała kobieta po 40-stce, która usiadła naprzeciwko mnie. Zadawała to same pytanie codziennie, kiedy przychodziłem do tej cholernej przychodni już od 8 miesięcy.
-Tak jak zwykle. Brakuje mi jej. Nie daję sobie sił bez niej. -powiedziałem, ocierając łzy z policzków.-Po prostu nie daję.
-Zayn uwierz mi .... Spotkacie się kiedyś tam u góry ... Za kilkadziesiąt lat na pewno się z nią spotkasz.-kobieta ciągła dalej, ale ja już jej nie słuchałem. Wmawia mi to samo od kilku miesięcy.
   Po pół godzinie nareszcie wyszedłem z pokoju. W holu poradni czekali na mnie chłopaki, którzy na mój widok energicznie się podnieśli.
-I jak ?-zapytał jak zwykle Liam. -Jak poszło?
-Tak jak zwykle.-nie dawałem im innej odpowiedzi, kiedy zawsze wychodziłem z gabinetu.-Ta terapia mi nic nie pomoże.
-Pomoże Ci. Wyjdziesz z tego. Zrozum chłopie, że [T.I.] nie ma już z nami 8 miesięcy.-odezwał się Louis.
-Odwieziecie mnie do domu?-zapytałem.-Swojego domu?
-No dobrze.-powiedzieli nie pewni chłopacy.
      Widać, że bali się o mnie. Ale co ja im poradzę? To przeze mnie, [T.I.] popełniła samobójstwo i nic ani nikt tego nie zmieni. Nawet pierdolona terapia mi w tym nie pomoże! Absolutnie nic nie może tego zmienić. Po odwiezieniu, podziękowałem chłopakom, po czym wszedłem do pustego domu. Każdy element mieszkania przypominał mi cholernie mocno o [T.I.]. Nie wspomnę o wspólnych zdjęciach, na których byliśmy oboje szczęśliwi.
       Wyciągnąłem z szafki kuchennej tabletki nasenne, a z lodówki piwo. Z nimi skierowałem się do salonu, w którym wziąłem album ze zdjęciami. Usiadłem na kanapie, aby po chwili zdecydowanie wziąć kilkanaście tabletek nasennych i zapić je zimnym piwem ... W oczekiwaniu na swoją śmierć, przeglądałem zdjęcia, na których byłem szczerze uśmiechnięty z nią. Chciałem jak najszybciej znaleźć się obok niej, więc wziąłem jeszcze kilkanaście ostatnich tabletek jakie miałem popijając je szybko piwem. Alkohol w puszcze jeszcze został, więc wypiłem go do dna i rzuciłem je w kąt. Po kilku minutach moje powieki stawały się coraz bardziej cięższe w ich utrzymywaniu. Ostatnie krzyki dochodziły do mnie, ale z czasem przestały już być słyszalne. Wiedziałem, że odchodząc z tej ziemi ... Odchodzę w kierunku mojej [T.I.] i dziecka, która stoi obok niej ...

Paulina.

sobota, 28 lutego 2015

Lekko zboczony imagin z Harr'ym.

                    Na przywitaniu przepraszamy, że tak dawno nic nie dodawałyśmy, ale każda miała  coś do zrobienia. W ramach przeprosin mam, jako założycielka, dla Was lekko zboczonego imagina z Harr'ym <3 P.S.:Dziękujemy za 10,630 wejść <3
                                       
                                                             Miłego czytania :*
------------------------------------------------------------------------
-Harry ! Gdzie są moje stringi ?!-zawołałam z sypialni.
-Jakie stringi?-chłopak znalazł się w przeciągu kilku sekund obok mnie.-No jakie ?
-Te, które gdzieś wczoraj rzuciłeś podczas naszego bara bara.-powiedziałam podnosząc jedną brew.
-Masz dużo stringów, a przejmujesz się jedną parą.
-No, ale te stringi były moimi ulubionymi Harry !-krzyknęłam.
-O jeju.-chłopak dziwnie się poruszył.-Pomogę Ci w znalezieniu ich.
    Westchnęłam i wspólnym siłami zaczęliśmy wspólnie ich szukać. Harry jakoś bardziej był wciągnięty w to, aby je znaleźć jako pierwszy. Udało mu się to, kiedy stanął przede mną i pomachał mi moimi stringami w kolorze czerwonym.
-A jakiego koloru dzisiaj masz bieliznę? -zapytał mnie, objąwszy mnie od tyłu.
-Dlaczego pytasz?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie, pozwalając mu się pocałować na szyi.
-A może by tak?-wiedziałam bardzo dobrze o co mu chodziło.-To jak ?
-Kusząca propozycja.-odpowiedziałam, obracając się do niego przodem.-Ale może trochę później.
-Ale mój przyjaciel już nie umie wytrzymać.-gdy to powiedział, przejechałam dłonią po jego kroczu.-Nie daj się kotku prosić.
-Musisz poczekać.-pocałowałam go i wyszłam z pokoju, kierując się ku schodom.
-Ale kotku...-zrobił słodką minkę, opierając się o framugę drzwi.-Proszę ...
-Za pół godziny dobrze?-powiedziałam, po czym szybko dodałam.-Muszę przecież wyciągnąć naczynia ze zmywarki.
     Chłopakowi się to nie spodobało i skierował się za mną ku kuchni, w której przyglądał mi się bardzo uważnie. Kiedy zerknęłam na niego, oblizał swoją dolną wargę.
-Czy możesz nie patrzeć na moją dupę?-zapytałam po kilku sekundach.-Harry !
-Tak ?-obudził się z transu, a ja popatrzałam na niego z politowaniem.-Słucham Cię kotku?
-CZY MOŻESZ NIE PATRZEĆ NA MOJĄ DUPĘ ?!-wykrzyczałam na niego, który zrobił natychmiastowo smutny wyraz twarzy.
-Ale on jest taka pociągająca.-powiedział chwytając mnie za pośladek.-I wiesz ...
-Skończ, proszę. -poprosiłam, bo moja ochota na małe co nie co wzrastała, kiedy mnie dotykał.-Zaraz skończę.
-Skończyłaś już teraz.-powiedział, obracając mnie przodem do niego.
     Jego zielonookie tęczówki były takie piękne, że każdego dnia, kiedy na mnie spoglądają, zakochuję się w nich od nowa, a przez moje ciało przechodzą miłe i przyjemne ciarki. Podniósł mnie, a ja oplątałam swoje nogi wokół jego tułowia. Jego usta przyległy do moich, przez co grały jako całość. Jego usta dopełniały moje, a moimi ustami dopełniałam jego. Z pocałunkami skierowaliśmy się do do sypialni, w której Harry położył mnie na łóżku.
-Zdejmuj bluzkę, bo inaczej zerwę ją z Ciebie.-wyszeptał mi w ucho loczek, a ja się zaśmiałam.
-Zrywaj kociaku.-powiedziałam pewna siebie.
-Zadziorna pani kot.-odpowiedział przygryzając dolną wargę.
    Po kilku sekundach byłam już bez koszulki ani bez spodni. W samej bieliźnie starałam się być bardziej pociągająca niż zwykle.
-Jeju, jaki piękne ciało.-stwierdził Harry dotykając mojego ciało tam i ówdzie.-Aż chce się je brać.
-No to je bierz lwie.-zachęciłam go bardziej.

    Ostatnie pchnięcia Harr'ego sprawiły, że oboje doszliśmy. Zmęczeni położyliśmy się pod kołdrą i uspokajaliśmy swoje nierówne oddechy. Wtuliłam się w loczka, który mnie objął i pocałował w czoło.
-Cudowna jesteś.-powiedział po kilku minutach.-Nawet w łóżku.
-No wiesz ... Uczę się od najlepszych.-na to zaśmialiśmy się.-A teraz idę robić to, co mi przerwałeś.
-Nie!-szybko wymigałam się z mocnego przytulenia Harr'ego, który oburzył się na to.-Ej no .... No chodź tutaj.
-Harry, ale ja już coś powiedziałam ... Przypominam, że za jakieś 2 godziny przychodzą chłopaki i dziewczyny.-powiedziałam zakładając na siebie bieliznę.
-Ładnie wyglądasz w mojej bluzie.-powiedział, kiedy założyłam na siebie jego ulubioną szarą bluzę.
-Harry ! Jutro!-powiedziałam stanowczo na to, co chciałby jeszcze zrobić.
-Będę musiał się nacieszyć rozbieraniem wzrokiem.-powiedział ze smutnym wyrazem twarzy.
-Zboczeniec !-powiedziałam oburzona jego słowami.
-Ale Twój kochany zboczeniec kotku.-powiedział całując mnie w usta, a ja się cichutko zaśmiałam.

Paulina

wtorek, 20 stycznia 2015

Imagin z Niallem

- A wtedy książe i księżniczka żyli długo i szczęśliwie. Koniec.- dokończyłaś bajkę.
- Przeczytaj mi coś jeszcze. Proooooszę. - twoja siostra naciskała.
- Najpierw spróbuj zasnąć. - byłaś nieugięta. Dziewczynka smutno pokiwała głową, a ty wyszłaś z pokoju. Powinnaś szykować się na randkę, a musisz opiekować się pięcioletnią siostrą i ośmioletnim bratem. Chociaż mówiłaś rodzicom, że masz plany na dziś wieczór oni jeszcze nie wrócili. Nie chciałaś, żeby twój chłopak musiał czekać. Tym bardziej, że ostatnimi czasy kompletnie się wam nie układa. On zaczął ćpać, a ty masz tego dość. Boisz się jednak z nim zerwać. Po waszej ostatniej randce strasznie się go boisz.
Powoli zaczęłaś się szykować. Wybrałaś ciuchy i poszłaś do łazienki. Umalowałaś się delikatnie, a włosy postanowiłaś rozpuścić. Zeszłaś do kuchni po coś do jedzenia. Wzięłaś jabłko spoglądając przez okno. Zobaczyłaś swojego sąsiada chodzącego po kuchni. Mimowolnie się uśmiechnęłaś. Znałaś Nialla teoretycznie od początku twojego życia. Był dwa lata starszy i miał przeuroczy uśmiech. Chłopak również odwrócił się do okna i uśmiechnął się do ciebie, a ty odwzajemniłaś gest. Wyrzuciłaś ogryzkę i usłyszałaś pukanie do drzwi. Wzdrygnęłaś się i poszłaś otworzyć.
W drzwiach zobaczyłaś swojego chłopaka.
- Cześć [T.I] - usłyszałaś.
- Cześć - odpowiedziałaś. - Musimy poczekać na moich rodziców, bo na razie mam rodzeństwo na głowie. - powiedziałaś nieśmiało. Chłopak kiwnął głową i usiadł na kanapie w salonie. Usłyszałaś otwierane drzwi i zwróciłaś się w tamtą stronę.
- O [T.I], przykro mi, ale musicie zostać w domu, mamy ważne spotkanie biznesowe. - powiedziała mama.
- Żartujesz sobie? - zapytałaś. Kobieta przecząco pokiwała głową. Westchnęłaś głośno i przeprosiłaś chłopaka. Rodzice już wyszli.
- Przepraszasz?! - wstał. - Przepraszasz?! - wykrzyczał. - Miałem załatwione miejsca, ale jak tak bardzo nie chcesz iść to proszę bardzo! Znajdę inną dziwkę. - powiedział, a tobie łzy zaczęły spływać po policzkach.
- Nie waż się płakać! - krzyknął i poczułaś pieczenie na policzku. Wstałaś.
- Koniec! - wykrzyczałaś. - Z nami koniec! Idź stąd, ale już! - chłopak wyszedł trzaskając drzwiami. Z oczu zaczęły ci spływać nowe łzy. Usłyszałaś ciche kroczki. Obróciłaś się i zobaczyłaś twoje młodsze rodzeństwo z kocem w rękach. Uśmiechnęłaś się delikatnie. Dzieciaki otuliły cię kocem i wtuliły się w ciebie. Włączyłaś jakąś bajkę i cierpliwie czekałaś aż dzieci zasną. Usłyszałaś pukanie do drzwi i wzdrygnęłaś się. Położyłaś rodzeństwo na sofie i ruszyłaś do drzwi. Drżącą ręką chwyciłaś za klamkę i pewnie otworzyłaś drzwi. Kiedy ujrzałaś w drzwiach Nialla to poczułaś jak kamień spada ci z serca.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Ta... - urwałaś. - Nie. - wtuliłaś się w chłopaka. Z łatwością cię podniósł i usiadł na kanapie z tobą na kolanach.
- Zerwałaś z nim? - znowu spytał.
- Tak. - odpowiedziałaś cicho. - On mnie uderzył, Niall. - dodałaś łamiącym się głosem.
- Zabiję go. - powiedział. - Mówiłem, że cię zrani skarbie. - odsunął cię od siebie, żeby spojrzeć w twoje oczy.
- Tylko, że ja go naprawdę kochałam. - powiedziałaś, a łza spłynęła ci po policzku. Blondyn od razu ją wytarł kciukiem.
- Wiem. - powiedział. - Ale musisz uważać, komu ufasz. Ludzie są źli [T.I]. Wszędzie. Są złe czasy. - powiedział. Od razu na myśl przyszła ci twoja (moja) ulubiona książka. Słyszałaś bicie jego serca. Po niedługiej chwili zasnęłaś.


*** Dwa miesiące później***


Długo zastanawiałaś się jakie ciuchy masz wybrać. Kiedy w końcu wybrałaś, poszłaś do łazienki i ubrałaś się. Włosy zaplotłaś w warkocz. Właśnie robiłaś makijaż kiedy usłyszałaś krzyk mamy z dołu.
- [T.I] czy ty zamierzasz jeszcze dzisiaj przyjść na tego grilla? - cicho westchnęłaś i starłaś mascarę z czoła. Tak z czoła, bo ręka ci się wzdrygnęła kiedy usłyszałaś mamę. 
- Idę! - odkrzyknęłaś poprawiając sukienkę. Zeszłaś do ogrodu i od razu zastałaś kompletny harmider, którego by nie było gdyby nie twoje rodzeństwo. Spojrzałaś na Nialla, który podrzucał piłkę z bratem. Greg zauważył cię pierwszy. Podszedł do Nialla, a on od razu zrozumiał o co chodzi. Podszedł do ciebie i cię przytulił.
- Ładnie wyglądasz. - powiedział.
- Dziękuję. - powiedziałaś wpatrując się w swoje stopy. Usiadłaś z nim na kocu i jak zwykle patrzyliście w niebo. Słyszałaś jak wasi ojcowie żartują, że niedługo spotkają się na waszym ślubie. Szczerze mówiąc miałaś cichą nadzieję, że tak będzie. Od jakiegoś miesiąca byłaś zakochana w Niallu, ale nie chciałaś zniszczyć waszej przyjaźni. 
Po zjedzeniu kiełbasek i chleba Niall nalegał, żeby gdzieś cię zabrać.
- [T.I] idzie na randkę! - krzyczały dzieciaki. Wsiadłaś z Niallem do auta, a on zasłonił ci oczy jakimś szalikiem. Kiedy poczułaś, ze auto się zatrzymało i że Niall wychodzi, to powolnie wyszłaś z auta. 
- Mógłbyś już odsłonić mi oczy? Nienawidzę niespodzianek. - marudziłaś, a odpowiadał ci śmiech przyjaciela.Kiedy odsłonił ci oczy, byliście na plaży. Kompletnie pustej i przerażająco czystej plaży. Było tam pięknie. Usiedliście na molo i wpatrywaliście się w gwiazdy. Przez długi czas nic nie mówiliście. W końcu blondyn zebrał się na odwagę.
- [T.I]... - zaczął, a ty spojrzałaś w jego oczy, które lśniły tak samo jak gwiazdy - Zakochałem się w tobie. - dokończył. Poczułaś się jakbyś nagle miała spaść z tego molo.
- Żartujesz sobie? - powiedziałaś.
- Co? - wyglądał na zdezorientowanego. - Przepraszam... Ja.... Zapomnij.
- Głupi jesteś?! Żartowałam! - powiedziałaś całując go. Po niedługim czasie chłopak oddał pocałunek.
- Jak zwykle prawie zszedłem przez ciebie na zawał. - zaśmiał się. Nie tylko ty pomyślałaś.
Wróciliście do domu trzymając się za ręce. Na oczach całej waszej rodziny pocałowaliście się.
-  A wtedy książe i księżniczka żyli długo i szczęśliwie! - wykrzyczało twoje rodzeństwo. Wszyscy zaczęliście się śmiać, a ty i Niall wysłaliście porozumiewawcze spojrzenia.

_____________________________________________________________

I jak tam u Was po Świętach? Żyjecie? Ile przytyliście? Jak bardzo upiliście się w sylwestra? XD wiem że krótki, ale pomysł na ten imagin przyszedł tak z dupy xd jak oglądałam z rodzicami film. Nie chciałam żeby wena mi uciekła i nie miałam czasu, żeby przemyśleć imagin. Przepraszam i postaram się poprawić. ~Maraa :*

Wesoły imagin z Zayn'em.

  Na początku chciałabym podziękować za 10,048 wejść na bloga :o Niemożliwe, że tyle razy weszliście na tego bloga. To bardzo motywuję do dalszego pisania. Myślę, że do 2 rocznicy bloga będzie już 20 tysięcy wyświetleń i więcej obserwatorów ;)
A teraz zapraszam do przeczytania imagina z dedykacją dla Klaudii Bielskiej,Sandry Pilarskiej, Wiktorii Kamińskiej oraz Marty.

    Zbliżała się studniówka. Za dokładny miesiąc się odbędzie. Wszyscy maturzyści w mojej szkole są już zestresowani. Ja też, ale nie tym jak mi pójdzie taniec. Stresuje się tym, że nikt mnie nie zaprosi na studniówkę. Nie chcę być samotną na własnej studniówce, choć i tak będę. 
-Panno [T.I.]!-krzyknęła nauczycielka wychowania fizycznego. 
-Tak proszę pani ? -wyproszona z własnych myśli, stanęłam naprzeciw kobiety.
-Proszę, aby pani się skupiła. Nie będziemy milion razy dzisiaj jeszcze powtarzać.-powiedziała lekko poirytowana nauczycielka.
   Po jej słowach i wyrazie twarzy wiedziałam, że mówi prawdę. Postarałam się przy ostatnich próbach. Przez kolejne tygodnie starałam się przykładać do niego i szczerze mi to wychodziło. Kilka dni przed studniówką zaczęło się zmieniać.
-Pss..-usłyszałam ciszy, męski głosik dobiegający za pleców.-Co masz w ostatnim zadaniu ?
-Cicho Zayn. Nie powiem Ci.-warknęłam do niego. Nie chciałam, by nauczycielka "nas" przyłapała na ściąganiu.
-Ale proszę.-błagalnym głosem sprawił, że dałam mu odpowiedź.
-Pani [T.I.] i pan Malik proszę wstać.-usłyszeliśmy z przodu głos nauczycielki. -Czy wiecie, co właśnie zrobiliście ? .... Karygodnie ściągaliście ! Proszę iść marszem do dyrektora.
-Ale proszę pani... -błagałam.
-Bez żadnego ale.Marsz do dyrektora.-kobieta była nieugięta.
      Bez słowa wyszliśmy z klasy. Od razu chłopak zaczął przepraszać, jednak ja byłam wściekła na niego. Przez niego mogę nie skończyć szkoły. Zayn Malik - członek najpopularniejszego boysbandu. Co o nim myślę w tej chwili? Jest zapatrzonym w siebie dupkiem. Kiedyś był inny, a teraz ? Teraz jest dla mnie skończonym chamem. Z westchnięciem zapukałam do drzwi dyrektora, który po sekundzie zaprosił nas do środka.
    Wściekła wyszłam z pokoju dyrektora. Chłopak wybiegł za mną i próbował mnie zatrzymać. Przez niego mam obniżone zachowanie.
-[T.I.], poczekaj.-dzięki jego głosowi, zatrzymałam się.
-Czego chcesz ? -warknęłam do niego.
-Nie chciałem, żeby tak się stało.
-Ale stało się, dzięki Ci za to. Przez Ciebie mam obniżone zachowanie.-gdy to powiedziałam, chciałam się skierować do klasy, ale zatrzymał mnie i ..... i pocałował mnie.
     Byłam wściekła i zachwycona równocześnie. Chciałam się mu wyrwać, ale pocałunek spodobał mi się.Po kilku sekundach chłopak oderwał swoje usta od moich, po czym usłyszałam z jego ust ciche "przepraszam", aby móc mnie ominąć i wybiec ze szkoły. Ja zszokowana wróciłam do klasy. W ciągu następnych lekcji myślałam o pocałunku i chłopaku. Mulat nie wrócił do szkoły, a mi było ciężko okłamywać znajomych z klasy. Wmawiałam im, że się źle poczuł. Przez następne dni chłopak nie przychodził do szkoły, a mi coraz bardziej brakowało jego ciepłych ust. Czy ja, [T.I.], mogłam się w nim zakochać ? Nie, nie... To jest kolejny wymysł mojej główki. Dzień przed studniówką chłopak pojawił się w szkole. Jego obecność poprawiła mi humor, ale nie całkowicie. Szatyn ignorował mnie, choć czułam, że robi to z trudem. Na jego twarzy panował smutek i żal do siebie, że coś mi nie powiedział. Bałam się do niego podejść i pogadać.

     Dzisiaj miałam odebrać sukienkę z sklepu. Niechętnie tam pojechałam, bo dobrze wiedziałam, że spędzę dzisiejszą studniówkę siedząc przy stole. Najchętniej bym tam nie poszła. Nikt by nawet nie zauważył. Przeklnęłam w duchu, słysząc telefon. "Czego oni chcą?" pomyślałam, chwytając urządzenie do ręki.
-Słucham?
-Przyjeżdżaj szybko do domu.-stanowczy głos mamy przemówił przez telefon.
-Będę za pół godziny.-oznajmiłam rodzicielce, po czym się rozłączyłam i weszłam do sklepu.
    Po pół godzinie byłam już z sukienką w domu. Z uśmiechem na twarzy weszłam do mieszkania, w którym już od progu przywitała mnie mama. Podałam jej sukienkę, po czym rozebrałam się z zimowych akcesorii. Oznajmiła mi, że mam gościa w pokoju. Z strachem skierowałam się do mojej sypialni. Nie wiedziałam, kogo tam zobaczę. Przyjaciółki nie miałam i szczerze nie chciałam mieć. Byłam kilkakrotnie oszukana przez bff i przez to boję się zaufać jakieś dziewczynie.
-Zayn ? - zdziwiłam się jego obecnością w moim domu.- Co ty tu robisz ?
-[T.I.] chciałem Ci coś powiedzieć, bo nie umiem już tego dłużej w sobie trzymać.-jego ciało stanęło dwa kroki przede mną.
-No mów śmiało.-zachęciłam go.
-No, bo zakochałem się w Tobie.-gdy to powiedział, spuścił głowę.
-Yyy... Nie wiem co powiedzieć.-byłam zdziwiona jego wyznaniem. -Nie spodziewałam się tego po To..
      Jego ciepłe usta znowu poczułam na swoich. Brakowało mi tego. Jezu, czy ja się w nim zakochałam ? Nie umiem odczytać swoich uczuć. Przez kilka dni brakowało mi go, ale nie mogłam się w nim przecież zakochać.Wariatka z Ciebie [T.I.], pomyślałam i pogłębiłam pocałunek. Stawał się coraz namiętniejszy, a moje ciało chciało czegoś więcej niż pocałunku. Przerwaliśmy pocałunek, by nabrać powietrza. 
-Nie powinienem tego robić, przepraszam. - powiedział cicho, chcąc wyjść. Zatrzymałam go, stając przed drzwiami, przy czym nie mógł wyjść.
-Zostań, bo chyba też mam Ci coś do powiedzenia.- przelknąłam ślinę, po czym dalej kontynuowałam.-Wtedy jak mnie pocałowałeś w szkole, nie wiedziałam czy przerwać pocałunek i uciec do  klasy czy jednak trwać w nim. Jednak ty zrobiłeś pierwszy krok i uciekłeś. Przez kilka dni Twojej nieobecności czułam się źle. Chciałam poczuć smak Twych ust, palców. A najbardziej brakowało mi  Twojego głosu i bycia. Kiedy wróciłeś do szkoły, chciałam z Tobą porozmawiać. Jednak ty ignorowałeś mnie. Kocham Cię. Otaczałeś się zawsze znajo..
-Możesz powtórzyć przedostatnie zdanie?-przerwał mi. 
-Jednak ty ignorowałeś mnie?
-Nie to. Po tym zdaniu co było ? -intesywnie obserwował mnie.
-Yyyyy.... Kocham Cię.-przyznałam się bez bicia.
-Chciałabyś być moją dziewczyną i partnerką na studniówce ?-zapytał po chwili ciszy chłopak patrząc tymi swoimi paczadłami.
-Tak.-zgodziłam się bez namysłu, po czym ukradłam mu całusa.
      Włącz, bo się obrażę xD
       Mulat spędził ze mną jeszcze 2 godzinki, po czym musiał jechać do swojego mieszkania, aby się przygotować do studniówki. Ja też musiałam, a mam zaledwie jeszcze 4 godziny. Zebrałam się w sobie, po czym byłam już gotowa po 3 godzinach. Obecnie jest godzina 19:36, więc za chwilkę ma się zjawić Zayn. Siedziałam przed telewizorem, przełaczając co 5 sekund na inny program. Chciałam się znaleźć już wsród jego ramion. Przytulić się do niego i pocałować jego ciepłe, a zarazem kuszące usta. Po niecałej minucie chłopak już stał przed drzwiami. moejgo domu.
-Możemy iść ? - zapytał, kiedy gotowa wyszłam z domu, zamykając drzwi.
-Tak. -powiedziałam i zaczęłam iść. Nie zrobiłam drugiego kroku, kiedy usłyszałam przeraźliwy głos chłopaka. Biedny przewrócił się i zamiast przeklinać, śmiał się w niebo głosy.
- Co to za śmiechy ? Powi.. -wyszła lekko zdenerwowana moja mama, która już po chwili zaczęła się śmiać.-Oj Zayn, Zayn. Tego to ja się po Tobie nie spodziewałam. 
~Paulina