wtorek, 22 kwietnia 2014

Love and happiness. Rozdział 4.

Rozdział 3.

*oczami Mai*
    Przyjechałam do Londynu, ponieważ chciałam zrobić niespodziankę przyjaciółce. Ale drugim powodem przyjazdu w te cudowne miejsce była bardzo poważna choroba mojej ciotki. Zachorowała na raka i muszę się nią opiekować, bo moi rodzice są zapracowani.
    Gdy przed lotniskiem oczekiwałam taksówki, podszedł do mnie mężczyzna. Bardzo mi kogoś przypominał, aż wreszcie rozpoznałam po głosie. To był Paul. Mój kochany wujek.Zaproponował mi, żebym u niego zamieszkała. Zaskoczyłam, ale poinformowałam go, że zachorowała moja ciocia i muszę się nią opiekować. Posmutniał.
-Wujku, uśmiechnij się. Będę cię odwiedzała. - powiedziałam po chwili ciszy.
-W studiu ? Spoko. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Ty masz studio ?!-wykrzynęłam.
-Tak, studio nagraniowe. Nagrywają tam najpopularniejsze gwiazdy. Na przykład Beyonce, One Direction.-powiedział śmiejąc się.
-Aaaaaaaaaaaaa ! - pisknęłam ze szczęścia, a ludzie przechodzący obok nas zrobili dziwne miny lub śmiali się.
Wujek zawiózł mnie do studia, bo tak słodko go poprosiłam, że uległ. Hahaha. Nadal kocham mojego wujka, pomimo, że pokłócił się z moimi rodzicami gdy miałam 4 lata. Wtedy wyjechał do Londynu i do tej pory się nie odzywał. W ogóle mu się nie dziwie. Nie znam poważniejszy powodów, dlaczego wyjechał, ale rodzice powiedzieli mi, że wyjechał za pracą i kobietą. Po 15 minutach drogi, dojechaliśmy pod budynek, który mi nie za bardzo przypominał studio. Inaczej go sobie wyobrażałam, ale trudno. Wyszliśmy i skierowaliśmy się do drzwi budynku. Kiedy przekroczyłam próg, otworzyłam buzię ze zdziwienia. Hol był taki niesamowity. Taki nowoczesny. Pochwaliłam wujka i skierowaliśmy się do windy, która zawiozła nas na 4 piętro. Między czasie rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Wujek umie rozbawić człowieka nawet w 2 minuty. Gdy dojechaliśmy na 4 piętro prawie płakałam ze śmiechu, a mój brzuch już mnie bolał. Próbowałam się uspokoić, ale niestety żarty wujka Paul'a były takie śmieszne, że nie potrafiłam się uspokoić. Ludzie, pracujący w studiu dziwnie się patrzyli na mnie i wujka. Stryj zaprowadził mnie do pomieszczenia, w którym prawdopodobnie się nagrywa. Byłam zachwycona, ale się nie dziwie. Każdy by był zachwycony takim nowoczesnym studiem nagraniowym. Aż chce się tworzyć piosenki, które pokochają wszyscy ludzie na świecie. Usiadłam na kanapie, a wujek za biurkiem.
-Chcesz coś do picia ? -zaproponował po chwili ciszy.
-Dziękuje, ale nie. Nie jestem spragniona. - powiedziałam przyglądając się pomieszczeniu.
-Podoba ci się ? - powiedział.
  Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do studia nagraniowego weszło 5 chłopaków. One Direction ? Co ?!! Zrobiłam zdziwiona oczy, ale opanowałam się. Uśmiechnęłam się wstając i stając obok wujka.
-Chłopcy, poznajcie moją siostrzenicę, Maję. Maja poznaj One Di...
-Wujku wiem, kim oni są. Nie jestem ich fanką, ale trochę wiem na ich temat. - powiedziałam wyprzedzając stryja. Chłopcy się zaśmiali wraz ze mną.
-Yyy .... spoko. -powiedział zawstydzony wujek. W tej chwili zadzwonił mi telefon. Dzwonił do mnie brat Julki, Dawid. Przeprosiłam i wyszłam na korytarz.

*oczami Paul'a*
    Nie mogę do tej chwili uwierzyć, że moja siostrzenica jest w Londynie. Jest piękna tak jak moja siostra. Ale jest bardzo podobna do taty. Z drugiej strony zabolało mnie serce na widok Mai. Przypomniała mi się kłótnia między mną a jej rodzicami. Dzisiaj wieczorem zadzwonię do siostry i ją przeproszę.
    Nagle, gdy rozmawiałem z Mają i chłopakami, dziewczynie zadzwonił telefon. Przeprosiła nas i wyszła na korytarz, zostawiając nas w 'mini' szoku. Po 5 minutach wbiegła do środka.
-Wujku ! -krzyknęła.-Możesz mnie zawieźć do szpitala św. Greg'a ?
-Oczywiście, że tak. Co się stało ? - spytałem doganiając ją przy windzie.
-Moja przyjaciółka Julka, wylądowała w szpitalu. -powiedziała wychodząc z windy. Skierowaliśmy się z chłopakami do mojego samochodu i wyruszyliśmy do szpitala.
  Maja się denerwowała, bo bardzo głośno przeklinała (oczywiście, po polsku) na samochody, ludzi. Przeklinała na wszystkich. Wkurzało mnie to, ale nie dziwie się jej. Na jej miejscu zrobiłbym to samo. Martwiła się o przyjaciółkę, która trafiła do szpitala. Budynek znajdował się na samym końcu miasta, więc jechaliśmy około 45 minut. Nareszcie, gdy dojechaliśmy, Maja wypadła z samochodu jak tornado. Tornado, które miało zaraz się zacząć.

---------------------------------------------------------------------

        Cześć. I oto jest kolejny rozdział opowiadania 'Love and happiness'. Myślę, że się udał ;)

  Czytasz? Komentuj ! Dla ciebie to tylko chwilka, a dla mnie dużo motywacji. Nie bój się skomentować ♥

Kochanka Jack'a (Paulina)
 

4 komentarze:

  1. Czekam na next.. Wciągnęło mnie, jest świetne.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! ♥ Czekam na next! <3 A przy okazji zapraszam do mnie -> http://one-dierction-and-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3 Cudowne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pisz dalej!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow *,* świetnie piszesz nie mogę się doczekać następnego rozdziału :-D

    OdpowiedzUsuń