wtorek, 4 listopada 2014

Wieloczęściowy imagin z Harr'ym dla Dominiki B. - cz.2

- Uprzejmie informujemy, że samolot linii numer 127 wylądował na lotnisku na Hawajach. Prosimy o zabranie swoich rzeczy i udanie się do wyjścia. - usłyszeliśmy komunikat od stewardessy w samolocie. Wzięłam swoją poręczną torebkę, złapałam ciepłą dłoń Harr'ego, po czym udaliśmy się do wyjścia.
   Przed całkowitym wyjściem z lotniska, odebraliśmy jeszcze nasze walizki. Kiedy mogliśmy już swobodnie opuścić lotnisko, zaburczało mi w brzuchu. Mhm, godzina 17:46, a ja zjadłam tylko lekkie śniadanie. Weszłam do czekającej taksówki, a mój chłopak wraz z taksówkarzem wpakowali do bagażnika nasze walizki. Po chwili weszli do środka, po czym kierowca ruszył. Oparłam swoją główkę na klacie bruneta, który mnie ciepło objął. Westchnęłam, nie mogąc uwierzyć, że jestem na Hawajach. I w dodatku z kochaną osobą, która sprawiła mi taki prezent.
  Po kilkunastu minutach dojechaliśmy pod hotel. Zewnętrzny wygląd budynku zrobił na mnie wielkie wrażenie, tak jak cała niespodzianka.
-Choć.-powiedział Harry, biorąc mnie za dłoń.
   Przeszliśmy przez potężne, szklane drzwi, po czym, gdy Harry coś pokazał recepcjonistce, skierowaliśmy się do windy. W ciszy wjechaliśmy na 3 piętro, na którym znajdował się nasz pokój. Byłam bardzo podekscytowana całym zdarzeniem, bo po wyjściu z windy, nie patrząc czy ktoś oprócz nas jest, otworzyłam usta ze zdziwienia.
-Jak tu pięknie. - krótko stwierdziłam, bo tylko te słowa dałam radę wymówić. Harry nic nie odpowiadając, otworzył drzwi pięknego pokoju ,w którym mieliśmy przespać kilka nocy. -A tu jest jeszcze piękniej.
-Ale ty jesteś tu najważniejsza i najładniejsza. - wyszeptał mi do ucha, po czym obrócił mnie przodem do siebie i namiętnie pocałował, objąwszy moją talię.
    Przesunął mnie bliżej siebie i zauważyłam u niego pierwszy raz grymasa, kiedy oderwał swoje usta od moich.
-Cholernie dobrze całujesz.-przyznał z uśmiechem na twarzy, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-A ty cholernie dobrze uwodzisz.-zaś ja przyznałam mu rację, z której cieszył się jak małe dziecko. Oderwałam się od chłopaka.-Idę wziąć prysznic, bo jestem wyczerpana.
-Idź, idź, a ja przyniosę walizki. -pocałował mnie czule w czoło i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Otworzyłam drzwi łazienki, która okazała się być przepiękna.Od razu bardziej chciało mi się ściągać ciuchy, a po kilku chwilach byłam już bez nich. Naga wyszłam z łazienki, bo zapomniałam o kosmetyczce. Wyciągnęłam ją z torebki i z powrotem wróciłam do pomieszczenia. Położyłam ją na regale obok kabiny prysznicowej, która była nad wieszakami na ręczniki, które na szczęście były. Weszłam do kabiny, zamknęłam drzwiczki, po czym stanęłam do nich tyłem, aby włączyć ciepłą wodę. Woda spokojnie spływała po moim nagim ciele. Wystraszyłam się, kiedy poczułam na biodrach czyjeś obce dłonie.
-Cii...-głos i widok nagiego Harr'ego, uspokoił mnie, kiedy chciałam coś wypowiedzieć. Zamknęłam z powrotem usta, aby mile wziąć prysznic w dwójkę.

                                    Koniecznie włącz.
-Harry, proszę, pospiesz się. Głodna jestem od samego wejścia do samolotu.-błagałam już tak chłopaka od dobrych 15 minut albo i więcej.
-Kochanie założę tylko koszulkę i możemy już iść.-powiedział, wchodząc do sypialni .... w samych spodniach ? Widok był nieziemsko piękny, ale co piękne szybko mija. Chłopak przełożył przez głowę czarną koszulkę i mogliśmy nareszcie wyjść z pokoju. Zjechaliśmy na parter, przeszliśmy obok recepcji szczerząc uśmiechy. Recepcjonistka pokręciła głową, jednak się uśmiechała.Po kilku minutach, od wyjścia z pokoju, dotarliśmy do jadalni. Stanęliśmy na progu ze zdziwionymi twarzami.
-Nie myślałem, że o tej porze będzie tyle ludzi.-powiedział Harry, a ja mu przytaknęłam.-Widzisz gdzieś tu wolne miejsce ?
-Choć szybko. - powiedziałam w trakcie drogi do wolnego stolika.-Kurwa! -_-
-Nie przejmuj się tak, bo złość piękności szkodzi, a nie wiem, czy tutaj mają melisę na uspokojenie.-zaśmiał się mój chłopak, a ja mu tylko posłałam złowieszczy wzrok. -No przepraszam.
-Grzechy zostały odpuszczone.-na to zaśmialiśmy się obydwoje i po chwili nareszcie znaleźliśmy wolne miejsce.

-Ale jestem najedzona....-przyznałam, opadając na łóżko.
-To już było widać, gdy kończyłaś trzecią dokładkę obiadu.-powiedział chłopak, opadając obok mnie.-W ogóle, która jest teraz godzina ?
-19:57, a wydaje się, że jeszcze jest 17.-powiedziałam, odwracając głowę do okna.-Słońce jeszcze świeci, ciepło jeszcze jest....
-Choć.-powiedział energicznie wstając odruchowo.-Choć na spacer.
-Ale mi się nie chce.... Jestem zbyt najedzona....-powiedziałam leniwie.
-Wyciągaj z walizki jakąś sukienkę, ale to już. Szybko.-powiedział stanowczo.
-No dobrze.-powiedziałam, a kiedy wyciągnęłam swoją ulubioną sukienkę, dodałam -Zawijam kiecę i lecę. Poczekaj 5 minutek.
    Po dłuższych 5 minutach, nareszcie mogliśmy wyjść z hotelu. Na szczęście pod hotelem nie czaili się żadni dziennikarze, fotografowie, a co dopiero nachalne fanki. Po przejściu kilku metrów od hotelu, mogliśmy odetchnąć w spokoju. Bo zawsze w przeciągu kilku sekund zjawiają się paparazzi. Tym razem Harry postanowił ograniczyć im kolejnego tematu do plotek. Doskonale wiedział, że nie lubię czytać sensacji z główną rolą siebie. Wtedy wkurzałam się, jednak Harry uspokaja mnie jednym pocałunkiem, dotknięciem, malutkim słówkiem. Od razu cała złość gdzieś znika, przepada... To dzięki temu, tak bardzo go kocham.

-Dominika ... -zaczął Harry po powrocie. -Dzwonił Liam, coś się stało. Musimy wracać do hotelu, bo powiedział, żebyśmy lepiej byli w pokoju i dowiedzieli się, gdy wejdziemy na portale plotkarskie.
-O nie.Tu jest tak pięknie, ale jak... - powiedziałam z żalem pochłaniając widoki plaży.-Ale jak Liam powiedział, że coś się stało, to trudno. Musimy wracać.
   Droga powrotna minęła nam szybciej niż przyszliśmy na plażę.Chłopak nic nie mówił przez całą drogę, choć też nie chciałam za bardzo gadać. Bardziej myślałam nad tym, o co chodziło Liam'owi. Gdy zawsze mówi, że coś się stało, to 80 procent jest prawdą. Męczyła mnie ta sprawa i to bardzo. Chciałam tak jak Harr'emu najszybciej się dowiedzieć, o co chodziło przyjacielowi. Westchnęłam ciężko, widząc paparazzi pod naszym hotelem.
-Czy wreszcie powiedziałeś Dominice o romansie ? -zapytał jeden z dziennikarzy stojący blisko nas.
-Od kiedy masz romans z Rose McCartney? -pytanie drugiego dziennikarza spowodowało u mnie uczucie złości, żalu, smutku i kłamstwa. Harry posłał dziennikarzowi złowrogie spojrzenie, kiedy puściłam jego dłoń i uciekłam od niego, przeciskając się między paparazzi.
   Z płaczem wbiegłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, aby chłopak nie mógł wejść. Poczułam się zdradzona, oszukana i .... i taka samotna. Nienawidziłam go, chociaż te pytania dziennikarzy, mogły się okazać prawdą. Ale raz okazały się być bolesną prawdą ......

   ------------------------------------------------------------------------
Myślę, że imagin się podoba i będziecie chętnie komentować :) 3 komentarze to dla Was pestka, a dla mnie motywacja do dalszego pisania. :) Pozdrawiam ~ Paulina.

4 komentarze:

  1. No wreszcie mój długo wyczekiwany imagin :D Chciałam niespodziankę no i mam ;) Super imagin i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy będzie 3 cz ? SUPER JEST :)

    OdpowiedzUsuń